Złote rady kancelarii oddłużeniowych
Pewnego dnia, dłużniczka o imieniu Anna stanęła przed sądem, twarzą w twarz z groźnym wierzycielem, reprezentowanym przez prawnika, który chciał odzyskać swoje pieniądze. Anna czuła się pewnie, wchodząc do sali, w której zaraz rozpocznie się rozprawa sądowa. W końcu dostała od kancelarii, której słono zapłaciła, komplet porad, jak zachować się podczas rozprawy sądowej!
Sędzia zadał pierwsze pytanie: „Czy pozwana przyznaje się do długu?” Na co Anna, z uśmiechem od ucha do ucha, odpowiedziała: „Na pewno, ale z jednym zastrzeżeniem. Czy mogę zapłacić w… marzeniach?”
„W marzeniach?” – powtórzył sędzia, wyraźnie zaskoczony.
„Tak!” – odparła Anna, nie tracąc uśmiechu. „Mam całe skrzynie pełne marzeń, których nigdy nie zrealizowałam. Marzenia o podróży dookoła świata, marzenia o nauce gry na skrzypcach, marzenia o otwarciu własnej piekarni. Są warte fortunę!”
Salę opanował głośny śmiech sędziego. W końcu sędzia powiedział: „Cóż, w świetle prawa marzenia nie są legalną walutą, ale kreatywność pozwanej zasługuje na uznanie. Niemniej przyznanie przez pozwaną, że posiada zadłużenie, obliguje sąd do zasądzenia całości zobowiązania, wraz z kosztami procesu”.
Czy można wygrać w sądzie płacąc marzeniami? Raczej nie. Same marzenia o wygranej z wierzycielem nie zastąpią fachowej pomocy, którą możesz znaleźć u nas.
My nie sprzedajmy marzeń, które się nie spełnią
Niektórzy oddłużeniowcy to zwykli sprzedawcy marzeń do niezrealizowania. Mówią – spłać kapitał, sąd na pewno nie zasądzi reszty zobowiązania. Wpłać do każdego wierzyciela po 50 zł (a do nas 500 zł za poradę) – to na pewno wstrzyma windykację. Pójdź na rozprawę i poproś sąd o raty. Taki porady dość często przynoszą odwrotny efekt do pożądanego. Zamiast walki na argumenty, dłużnik otrzymuje sztampowe pismo, które składa w sądzie i przegrywa sprawę w całości. Całe szczęście, że bohater naszej opowieści postanowił jednak zaufać fachowcom, którzy dzięki swojemu doświadczeniu potrafią przygotować coś więcej, niż ogólnikowe pismo, które nie odpiera twierdzeń wierzyciela.
Pętli zadłużenia nie zatrzymasz kolejną pożyczką
Pan Rafał ma trochę zobowiązań. I to na konkretne sumy, nawet powyżej 10 tysięcy złotych. Zanim Pan Rafał zorientował się, że jest po prostu robiony w „bambuko” przez spółki pożyczkowe, które kusiły Pana Rafała kolejnymi ofertami refinansowań, to na różnego rodzaju przedłużenia wydawał bardzo duże pieniądze. Które pochodziły z kolejnych pożyczek. Które również przedłużał. I tak w kółko. Samonapędzaja się maszyna zadłużenia zatrzymała się w momencie, gdy dłużnikowi skończyły się możliwości zaciągnięcia kolejnych zobowiązań. Dalszą część historii zna każdy dłużnik. Setki telefonów i wezwań do zapłaty. Kompletne zagubienie i brak perspektyw na rozwiązanie problemów.
Mądry plan spłaty to podstawa sukcesu
W tym miejscu wkraczamy na scenę my (no może nie na białym koniu, ale przynajmniej z udokumentowanymi sukcesami w podobnych jak Pana Rafała sprawach). Ułożyliśmy Panu Rafałowi konkretny plan spłat, którego Pan Rafał trzyma się już od dobrych kilku miesięcy. Jednym z aspektów tego planu była obrona procesowa. Aby przygotować się do takiej obrony procesowej nasz klient przekazał nam komplet dokumentów związanych z pożyczką. Okazało się, że dług został zakupiony przez Smart Ai, które działa przez firmę windykacyjną Obligo.
Nie powinieneś przejmować się faktem, że Twój dług został przekazany do firmy Smart AI i jesteś teraz windykowany przez firmę Obligo. Cesja zobowiązania do Smart Ai nie powinno być powodem Twojego stresu, ani też jakichkolwiek zmartwień. To czas na to, aby zrealizować podobny plan, którego celem będzie pozbycie się Twojego (rzekomego zadłużenia).
12 269 zł długu znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (a tak naprawdę to przez solidne zarzuty pełnomocnika pozwanego)
Okazało się, że wierzyciel dochodzi od Pana Rafała kilkukrotnie zrefinansowanej pożyczki opiewającej na 12 269 zł. Solidnie napisana odpowiedź na pozew zamknęła sprawę w przeciągu dwóch miesięcy od otrzymania przez Pana Rafała pozwu o zapłatę. Sąd zadziałał istnie ekspresowo, a wyimaginowany dług Pana Rafała zniknął (a tak naprawdę nigdy go nie było, bo Pan Rafał nie był świadomy mechanizmu refinansowania).
My nie sprzedajmy marzeń. Sprzedajemy natomiast konkretne know-how wypracowane przez lata działania kancelarii, z którą współpracujemy i wiemy, jak wygrać w sądzie z wierzycielami, którzy dochodzą od konsumentów nieistniejących zobowiązań.
Jeśli i Ty szukasz pomocy z pozwem z sądu – czekamy na Twoją wiadomość!